Dlaczego tu jesteśmy?

Żyjemy w czasach gdy materia, prestiż, bogaty dom i tacyż znajomi ustawiają nas w pewnej hierarchii. To co posiadamy (i to co byśmy chcieli mieć) rządzi naszym życiem. A przecież, gdyby się nad tym zastanowić, są to wszystko rzeczy ulotne.

Nie powiem nic nowego, gdy stwierdzę, że tylko poprzez odkrycie swojej prawdziwej drogi i celu możemy zyskać długotrwały spokój wewnętrzny.
Jeśli chcemy zrozumieć dlaczego nasza dusza znalazła się tu na Ziemi, powinniśmy rozbudzić w sobie pasję odkrywcy, ciekawość i cierpliwość.
Tej łamigłówki nie ułożysz od razu. Nasze życie składa się z wyborów, popełniamy błędy, potykamy się, ale idziemy dalej.
Na tej drodze stoją różne drogowskazy, raz je dostrzegamy, raz - nie.
Nie zniechęcajmy się jednak - zmiany wymagają czasu, a osoby, które już przeszły spory kawałek, wiedzą, że na końcu czeka ich nagroda.
Może trudny do zaakceptowania jest fakt, że wszystko co się nam przytrafia, jest skutkiem naszych decyzji z przeszłości. Nie próbujmy więc na siłę szukać odpowiedzi i wytłumaczenia - bo to nie ma sensu. Dzieje się tak, jak ma się dziać.
Jak powiedziała mądra osoba: rozwój i przemiana duchowa są jak ponowne narodziny, w których nasz dawny sposób myślenia i postępowania znika. a jego miejsce zajmie całkiem nowy obraz własnego "Ja". Za tym przyjdą: radość, spełnienie i osiągnięcie pełni możliwości.

Życie

Często słyszę jak ludzie narzekają, że męczy ich praca, związek, że ktoś się wypalił - jednak nie robią nic aby to zmienić. Trudno jest nam zerwać ze starymi przyzwyczajeniami - bo o wiele wygodniej i bezpieczniej tkwić w tym starym, ale już znajomym. A przecież, gdy odważymy się na zmianę, życie może stać się fascynującą przygodą.
Jeżeli rozumiemy, że nasze ciało, umysł i duch są ze sobą połączone - to te wszystkie nierozwiązane kwestie (wcześniej lub później) uderzą w nas w postaci różnych destrukcyjnych zachowań, irytacji, niepokojów i chorób.
Gdy przeżywamy jakiś konflikt wewnętrzny i robimy coś, czego nie chce nasza dusza - stres w nas robi się jak wielki balon. W takim stanie na pewno nie będziemy wiedzieli czego pragnie nasze serce i nasza dusza. I wówczas podejmujemy złe decyzje i popełniamy błąd za błędem. I szukamy winnych dookoła. A wystarczy chcieć poznać samego siebie, tak uczciwie odpowiedzieć na kilka pytań i zacząć pracę: pokochać siebie i życie, ale już z naszym prawdziwym "Ja".
Na tej drodze, nie ukrywam, mogą nas czekać różne przeszkody i sprawdziany. To jest niestety cena rozwoju. Jednak nasza dusza, będąca uosobieniem miłości, która tak jak my ewoluuje, bardzo pragnie się rozwijać i szukać nowych doświadczeń a stare schematy hamują jej rozwój. I nie myślcie, że ją oszukacie, stosując różne sztuczki. Dopiero gdy wyzwolicie się ze starego, wówczas Wasze prawdziwe "Ja" zacznie też egzystować inaczej i przyciągać takie okoliczności, które dadzą Wam mądrość, świadomość i spełnienie.

Cel

Zauważcie taką rzecz: każdy z nas przynosi na świat pewien program (cel), do jakiego dąży dusza. Jeśli tego nie zauważacie, jeżeli oddalacie się od niego - zawsze przychodzi kryzys, który zmusza Was do konfrontacji z własnym życiem.
Dobrze wówczas zadać sobie parę pytań:
  • Co mogę zmienić we własnym życiu, skoro nie jestem w nim szczęśliwy?
  • Czego mogę kiedyś żałować, że nie zrobiłem?
  • Jak może wyglądać moje życie za 20-30 lat, jeśli nic w nim nie zmienię?

Jesteśmy tu po to, aby dać innym dar, który każdy z nas przyniósł na ten świat. Cel - z jakim pojawiliśmy się - może być duży lub całkiem mały, ale każdy go ma. Na Wschodzie mówią na to Dharma czyli misja życiowa człowieka. Każdy z nas ma coś innego do zaoferowania.

Jak to odkryć?

Jedni robią to przez medytację, drudzy przez uważne przyglądanie się sobie i życiu, angażując się w pełni w to co robią.
Jesteśmy też częścią Wielkiej Orkiestry Wszechświata więc przebywamy też w sercach i umysłach innych ludzi.
Żyjąc zgodnie z własnym powołaniem i własnym duchem zawsze będziemy podejmować właściwe decyzje, z których wyłonią się konstruktywne działania.

Co da nam siłę?

Przeświadczenie, że nasze życie ma cel i znaczenie. Ale najpierw musimy wiedzieć czego szukamy. Odpowiedź da nam nasza wewnętrzna mądrość, przeczucie, zobaczycie też co przyciągacie do siebie. Prawo przyciągania to bardzo ważne prawo, w bioterapii mówi się, że przyciągamy takie sytuacje i takich ludzi, na jakiej czakrze pracujemy. Życzę Wam pracować na czakrze serca - wówczas będziecie otoczeni pomocnymi życzliwymi ludźmi.
I jeszcze jedno.
Jesteśmy mieszanką różnych pragnień: tych prawdziwych i tych fałszywych. Postarajcie się odróżnić jedne od drugich. Starajcie się też formułować precyzyjnie te pragnienia, wówczas Wszechświatowi łatwiej będzie je spełnić. I niech to nie będą fantazje czy pobożne życzenia. Do zrealizowania życzeń potrzebna jest też energia, cel życzenia i termin realizacji.
No cóż, zdarza się, że gdy tylko podejmiesz realizację swego zamiaru, mogą pojawić się przeszkody. To nie będzie wóz drabiniasty czy skała - to najczęściej będą Twoje negatywne i wątpiące myśli:
  • Zacznij jutro,
  • Jeszcze masz czas,
  • A w ogóle po co Ci to?
Do tego mogą dołączyć różne nieprzewidziane okoliczności.
Cierpliwość, determinacja i wytrwałość!
Nigdy się nie poddawaj przed metą!

Niestety wszystko ma swoją cenę!

Do wielu z nas tale wracają pewne pytania:
  • Dlaczego  jeden ma, drugi nie ma?
  • Dlaczego spotyka nas zły los?
I na to wszystko odpowiada karma. Robimy coś, co swoimi czynami wywołuje różne skutki, a skutki tych czynów wracają do nas samych po jakimś czasie.
Dla Buddystów wchodzenie w kolejne wcielenia wcale nie jest radosne. Bo jak to jest ciągle się rodzić, męczyć i w końcu umierać? I ta myśl jest dla nich najsilniejszym bodźcem, który ma skierować człowieka na drogę duchowego wyzwolenia, gdzie zamyka się koło karmy.
Dlatego na koniec taka prawda:
Karma sama się nie wypali. Jeśli kiedyś pobłądziliśmy - trzeba za to zapłacić.
Ale - świat Ducha, planując dla nas nieraz trudne zadania karmiczne, obdarza nas siłą, która pozwala je udźwignąć!
Tym optymistycznym akcentem kończę dziś.

Do następnego ...

Pozdrawiam 
Basia




Komentarze