Duchowa istota choroby


W ciągu całego swojego życia podlegamy tzw. prawu przyczyny i skutku.
Co to znaczy?
To, że wciąż, i wciąż stajemy w obliczu sytuacji, które kiedyś stworzyliśmy poprzez nasze myśli, decyzje i czyny. Karma jest wciąż po to aby wyciągnąć wnioski z naszych dawnych zachowań, unaoczniających się nam w dzisiejszym życiu, i dokonać korekty.
Jeśli kiedyś zostało powiedziane: "Stworzono człowieka i jest on idealny, wszystko inne jest iluzją" - to brak wiary w naszą kompletną naturę powoduje zaburzenia na wszystkich płaszczyznach.
Niestety świat, w którym żyjemy, nie jest doskonały i dlatego stale miotamy się między swoim duchowym, boskim pierwiastkiem a fizyczną formą istnienia. Pojawiliśmy się na Ziemi aby nauczyć się być Jednością. Gdy tak będziemy czuć zrozumiemy też kompletność nas wszystkich. Ale dziś ludzie żyją jeszcze w poczuciu oddzielenia. Po to, aby poznać dzień, musimy poznać noc - i tak samo jest z poczuciem niekompletności i kompletności. Jedno współgra z drugim i zrozumienie tego to nasza droga do zdrowia.

Uzdrowienie duchowe i karmiczne jest jak praca detektywa. Szukanie i znajdowanie prawdziwych przyczyn, wzorców, przywiązań i różnych kontraktów, poczynionych kiedyś, może być równoznaczne z usunięciem jakiejś części karmy. W naszym teraźniejszym i wcześniejszych życiach tworzymy z innymi różne więzi. Są one oparte o rozmaite uczucia i emocje, i złe, i dobre.
Każda więc choroba to jakieś odczucie, które mamy zdefiniować i w konsekwencji zmienić energię danej emocji. W mniejszym lub większym stopniu wielu ludzi świadomych przepracowuje swoje choroby. Dlatego zdarza się, że karma zostaje przepracowana i "wypalona" co znaczy, że dalszy ból, choroby nie są już człowiekowi potrzebne.

W tym całym procesie istotne jest porozumienie ze swoimi przodkami gdyż nasza przynależność do danego rodu jest bardzo silna i trwa przez wiele pokoleń. Przypominając ustawienia Hellingerowskie powiem, że mamy odnosić się do nich z szacunkiem, zrozumieniem i akceptacją bowiem wielu z nich jest lub może być dla nas nauczycielami. Dlatego też w terapii reinkarnacyjnej możemy poznać ich lepiej i nie powielać ich błędów, co bardzo często robimy nieświadomie. Tak więc w razie ciągle powtarzających się naszych niewłaściwych zachowań lub trudności w życiu - dobrze byłoby odesłać niektórych naszych przodków do Światła. To zawsze wpływa na uzdrowienie naszych problemów.
Pozwolę sobie przytoczyć tu przykład z mojej rodziny. Ojciec mojego ojca, który był policjantem na Podolu, w 1939 r. wraz z innymi żołnierzami został wywieziony do Miednoje i tam w okrutny sposób torturowany i zabity strzałem w głowę. Później wywieziono też całą rodzinę ojca na Syberię, gdzie z głodu zmarł jego 16-letni brat. Dusze tych osób, odchodząc w ten sposób, nie mogły zaznać spokoju. W którymś momencie zaczęłam dostawać różne sygnały, które zobligowały mnie do zajęcia się tą sprawą. Na szczęście miałam ich zdjęcia, przez co kontakt z nimi był łatwiejszy. Potrzebna tu była praca nie tylko z ich traumą i przeżyciami, ale też poproszenie ich aby wybaczyli tym, którzy im to uczynili - po to aby odzyskali wolność i odeszli do Światła.
Takich trudnych przeżyć w naszym narodzie jest wiele i możecie wierzyć (lub nie), że rozwiązanie takich problemów oczyszcza pamięć naszego rodu i wówczas to oni mogą się stać naszymi przewodnikami i mentorami. Oczywiście, tego typu spotkanie i odprowadzanie należałoby wykonać przy współudziale osoby kompetentnej - a zaręczam, że warto.

Uczucia i emocje

Porozmawiajmy chwilę o kontroli uczuć i emocji.
Jeśli nie kontrolujemy siebie czy sytuacji, dajemy moc naszej podświadomości, która (jak wiemy) wykonuje dokładnie to co zamyślamy. Uważność w tej kwestii jest bardzo ważna. Rozpoznajmy u siebie to co negatywne, zobaczmy co z nas wychodzi. I to jest moment gdy powinniśmy to zatrzymać. Ważna tu jest świadomość, że w chwili gdy zaczynamy to kontrolować to wówczas możemy zmienić kierunek działania naszego umysłu na kierunek właściwy.
Tę energię, to uczucie przenosimy w inne miejsce świadomie i tam je neutralizujemy wkładając powyższe w strumień światła celem transformacji. To się nazywa "przełączanie". Tak więc nasza podświadomość dostaje nową informację, ale już korzystniejszą dla nas.
Pamiętajmy, im mniej negatywnych emocji, tym czyściejsze jest nasze doświadczenie życia. Ludzie i sytuacje nie są ani dobrzy, ani źli - są tylko tacy w naszym umyśle.
Mamy różne doświadczenia ze swoimi rodzicami. Ale spróbujmy postawić ich przed sobą i zbierzmy ze swego umysłu wszelkie ich osądy i nasze informacje na ich temat bowiem często powstają one na podstawie naszych doświadczeń, znajdujących się w umyśle, to my wyznaczamy im role: dobrzy, źli.
Czysty umysł to właściwe postrzeganie ludzi i sytuacji. Dodatkowo: im mniej mamy pretensji do innych osób, tym mniej potrzebujemy mechanizmów obronnych - co przekłada się na dobre zdrowie. Wówczas też, energia, która jest właściwa, bez przeszkód manifestuje się w naszym życiu jako radość, spełnienie, pieniądze.

Problemy

Żołądek - tu zaczyna się przetwarzanie informacji. Jego pozytywną cechą jest: tolerancja, pracowitość, ciepły stosunek do innych, życzliwość. Negatywne to: zrzędzenie, marudzenie, drażliwość, pedantyczność. Gdy mamy w nim za dużo kwasu: jesteśmy wredni.
Tu trawimy (lub nie) różne informacje, które mogą być związane z niechęcią do kogoś, frustracją, beznadzieją, brakiem chęci do zrozumienia i rozwiązania danej sytuacji. I tak, w ten sposób problem zalega nam w żołądku. Jak więc on reaguje na różne sytuacje?
  • Wzdęcia: fizycznie - spożywamy pokarmy nie dla nas. Natomiast na płaszczyźnie duchowej: przychodzą pewne wydarzenia, których nie akceptujemy, pojawia się niepokój i wewnętrzne napięcie, odczuwane jako pęczniejący brzuch. Trochę luzu bardzo by się tu przydało bo nie wszystko jest tragedią, więcej tolerancji i wewnętrznego spokoju oraz innego nastawienia.
    Tu znowu się kłania problem widzenia siebie innym niż się jest w rzeczywistości. Ta sprzeczność zawsze wywoła rezonans, konfrontację z tym czego nie trawimy. Życie, oczywiście, może wydawać się trudne ale gdy mamy właściwe nastawienie i potrafimy zrozumieć i akceptować rzeczywistość - odpowiednie rozwiązania zawsze się znajdą.
  • Podobnie ma się rzecz z wymiotami - tu znowu nie akceptujemy czegoś, czego nie rozumiemy, to też: lęk przed krytyką, stała postawa obronna.
  • Biegunka - gdy nie chcemy i bronimy się przed przyjmowaniem nowych doświadczeń z obawy przed zmianami jakie mogą za sobą nieść. Wszystkie informacje, które odbieramy w sposób emocjonalny, nie na spokojnie, prędzej czy później dadzą problemy z żołądkiem.
  • Tu taka uwaga: jeśli zdarza się Wam jeść kolację późnym wieczorem (21-22) śpijcie na lewym boku. gdy śpicie na prawym to żołądek wygina się w taki sposób, że pokarm ma trudności z przejściem do dwunastnicy. I co się dzieje? Pokarm gnije i staje się coraz bardziej kwaśny. Rano gdy wstajemy do pionu, pokarm wpada do dwunastnicy (gdzie jest środowisko zasadowe) i wówczas wymusza to na trzustce i wątrobie wzmożony poranny wysiłek. Jeśli więc jecie kolacje tak jak należy czyli 18-19 h., wówczas i lewy, i prawy bok jest właściwy do spania. Gdy później - to tylko lewy.

Trzustka - mówi się tak: "Komu brak w życiu słodyczy (tej prawdziwej) z reguły ma problemy z trzustką". Bardzo ważne dla niej jest uczucie miłości i akceptacji. Trzeba wiedzieć czego się pragnie, gdzie są mocne i słabe strony.
Cukrzycy są podatni na różne kryzysy w życiu, nie jest łatwo im uporządkować życie po jakimś szoku, szczególnie w sferze psychiki.
Pytania jakie powinien sobie zadać cukrzyk to: "Dlaczego sądzę, że nie jestem godzien miłości, zainteresowania, sympatii" oraz "Na ile ja sam potrafię dawać miłość?" Powinien przyjrzeć się swojej sferze intymnej - to często punkt zapalny, który może w przyszłości spowodować problemy z nerkami, z oczami, nadwagą, zmęczeniem, z sercem. Tak jak przy łuszczycy, ciało mówi: "zmień się teraz". Cukrzyku, jeśli nie możesz doczekać się miłości czy pochwał od innych - naucz się kochać siebie! Bez tej miłości staniesz się melancholikiem, bez prawdziwej radości życia, przeżywającym ciągle swoje upadki i lęki. Afirmacja Luise Hej: "Każda sekunda mojego życia jest przepełniona radością, która jest we mnie i wokół mnie".
Splot słoneczny - to ogólnie czakra rodzinna, to właściwe relacje z innymi, to energia dawania, mistrzostwo tego co robimy. Można by powiedzieć, że splot słoneczny jest jak system ogrzewania - gdy nie grzeje, gdy w niej się nie wznosimy - nie ma woli działania.
Ale to też jest czakra intelektu, to samodzielność, odpowiedzialność i poczucie dyscypliny.
Jako, że jest to centrum emocji - następnym problemem jest tu umiejętność odróżniania dobra od zła i dokonywania wyborów. Często też jest to miejsce gdzie rodzą się kompleksy niższości lub rozdęte ego. Ta czakra powinna być szczególnie chroniona bowiem wiele osób pasożytuje na niej tzn. żyje czyjąś wibracją. Właśnie ze splotu słonecznego, jak się domyślacie, rodzi uzależnienie.
Jeśli więc mamy silny splot słoneczny, z silną energią to ta energia szkoli nas w nauce dawania i brania. Gdy dajemy za dużo - to ta energia będzie bardzo niska na starość.
Równowaga to: ile dajesz, tyle bierzesz!
Nauka właściwej samooceny jest tu bardzo ważna. Jeśli takowej nie mamy - nasze ego staje się jak balon i rządzi nami jak chce.
Trochę się rozpisałam ale czakra splotu słonecznego jest bramą do przejścia w rejon już duchowy czyli do czakry serca, dlatego jej energia i wibracja są bardzo ważne do zrobienia tego kroku do góry.

Wracając jeszcze do tematu trzustki

Na czym polega zniszczenie trzustki?
Wydziela się z niej sok aby trawić pokarm w dwunastnicy. Gdy zostaje naruszony obieg, sok ma problem z dostaniem się do dwunastnicy, tylko cofa się do trzustki i jakby "zjada ją" od środka. Gdy więc mamy problem z tym organem (o czym dalej) - "zjadamy się" sami.
Rak trzustki to brak umiejętności w przyjmowaniu i rozumieniu nowych doświadczeń.
Z trzustką związany jest problem cukrzycy. To już dziś prawdziwa plaga i (oprócz fizycznych) dobrze by było zrozumieć co na planie duchowym ją wywołuje. Tak naprawdę za każdą chorobą kryje się nierozwiązany problem psychiczny. Tego zwykły lekarz nam nie powie. Koncepcja, że to dusza sprowadza choroby do ciała, dla wielu z nich jest szokująca. Dlatego to my mamy zwracać uwagę na nasze emocje i kojarzyć związki miedzy nimi a naszym organizmem, a jeśli nam się to uda to szybciej wyzdrowiejemy.
Cukrzyca to choroba związana z przyjmowaniem sympatii i miłości, i "strawienia" swojego otoczenia. Najciekawsze jest to, że cukrzyk jak "kania deszczu" potrzebuje miłości i akceptacji ale nie potrafi przyznać się do tego, używając sztucznych namiastek zamiast prawdziwego uczucia. Stąd też taki duży procent ludzi otyłych w cukrzycy. Do tego dochodzą: silna potrzeba kontrolowania, z reguły odczucie niespełnionego życia (ciągłe przerzucanie się w nowe pomysły, mające zapełnić pustkę, żal, niezrealizowane marzenie, często też tęsknota za tym co się utraciło lub co już może nie przyjdzie.

Alergie pokarmowe

Ogólnie: w alergii dobrze byłoby rozpoznać dlaczego mamy taką silna reakcję na coś lub na kogoś. Wówczas może udać nam się ją rozładować. Jeśli nie - to będziemy stale przyjmować postawę obronną, gdyż w środku nas (ukryty) strach przed życiem, unikanie stawania "twarzą w twarz" z problemami,  brak akceptacji siebie takim jakim się jest, zamknięcie na zmiany i niewłaściwe nastawienie do rzeczywistości - czego wynikiem jest nadmierna wrażliwość na ataki, które tak naprawdę wynikają z własnej projekcji strachu czy urojeń.
W alergii trzeba nauczyć się żyć rzeczywistością taką jaka jest!
Świat nie jest doskonały, ale my musimy nauczyć się w nim żyć akceptując różne jego aspekty.
Alergia pokarmowa: coś dostaje się do naszych ust, następnie do przełyku, ale korzeni problemu należałoby szukać w przyjmowaniu informacji, co znaczy, że jakaś informacja utknęła na pewnym etapie jej rozumienia.
Gdy nie szukamy rozwiązania problemu, czyli go odrzucamy i blokujemy za pomocą emocji - to mamy wówczas przekonanie, że jesteśmy np. uczuleni na kogoś lub na coś. Nie starając się rozwiązać tej sytuacji udajemy, że nie istnieje, ale ona jest dalej w nas i sobie "rośnie".
Powtarzam się, ale i tu zrozumienie problemu i rozładowanie go, a nie trzymanie w ukryciu lub odrzuceniu, da alergikowi możliwość otwarcia się na różne aspekty i co też jest ważne: do akceptacji siebie.

Wszystkie nasze doświadczenia są po coś!

Zapraszam na dalszy ciąg tego co choroba mówi o nas.
Pozdrawiam
Basia


Komentarze