Karma a choroby

Jaki pożytek wynika z choroby?
Żaden - odpowie większość. Jednak od dawna piszę, że zrozumiawszy jej sens odkrywamy jak ścisły związek ma ona z naszymi emocjami, naszym myśleniem, przyzwyczajeniami czy schematami jakimi kierujemy się w życiu. Jesteśmy częścią natury i posiadamy możliwość istnienia w pełnym zdrowiu.
Czy to tylko teoria?
Otóż, nie! Gdy chorujemy, gdy cierpimy często  modlimy się i często obwiniamy zły los. Czy rozumiemy to, że jakieś dokuczliwe schorzenie jest spełnieniem naszych życzeń? To, też oczywiście, jest doświadczeniem wykreowanym z podświadomości, jednak staje się dokładnie tym co sobie zamówiliśmy. Jedno z najważniejszych praw Wszechświata mówi: "Twoje myśli kreują Twoją rzeczywistość". Otrzymujemy to, w co wierzymy, co sobie wymyśliliśmy - to dostajemy.
Tak więc my sami odpowiadamy za to co nam się przydarza. Gdy się czegoś boimy, gdy pozwalamy aby los rzucał nas tu i tam to nasz umysł ma wszelkie warunki by to wszystko zmaterializowało się w naszej rzeczywistości. Strach jest bardzo silną energią bo szybko ściąga do nas to czego się boimy.
Drugim, równie silnym, bodźcem jest żal lub uraza do siebie i innych. Kurs Cudów mówi: "Wszystkie schorzenia mają swoje źródło w nieumiejętności wybaczania".
Dziwne jest dla mnie takie stwierdzenie (a nie raz je słyszałam): "No cóż, mogę wybaczyć, ale nigdy nie zapomnę". Czy jest to prawdziwe wybaczenie? Wątpię.
Zrozumienie istoty wybaczania jest bardzo ważne. Bo, tak na prawdę to, wybaczamy wówczas samym sobie, po to aby uwolnić się od złości, nienawiści, lęku. Jeśli tego nie zrobimy to dalej będziemy się uważać za ofiarę cudzych ataków, za kogoś kto ma dalej cierpieć.
Wiele osób z góry zakłada, że świat jest niesprawiedliwy, a wszystko co  nas dotyczy doskonale współgra z tą niesprawiedliwością. To jest program istniejący w nas od dawna i to właśnie takie myślenie przyciąga do nas choroby i cierpienia.
Jeśli mamy ciągłe poczucie winy i niechęć do wybaczania - co się dzieje?
Ściągamy na siebie karę - gdyż tego wymaga wina!
Gdy czujemy się nic niewarci, źli, niegodziwi - to całe życie będziemy wymierzać sobie sprawiedliwość!

Choroby

I tu dochodzimy do tematu chorób, które można nazwać karmicznymi lub duchowymi.
Przypomnę złotą zasadę Konfucjusza: "Nie czyń innym tego, czego nie chciałbyś by Tobie uczyniono". To jest sedno karmy, które zakłada, że nasze myśli, słowa i czyny - pozytywne i negatywne tworzą skutek - to wszystko co wprowadziliśmy w ruch.
Jeśli więc wysyłamy dobro - wraca do nas zwielokrotnione.
Karma pozwala nam uczyć się na własnych błędach - stajemy się nauczycielami na naszej drodze życia.
Wszyscy musimy nauczyć się ponosić konsekwencje, a szczególnie dotyczy to karmy. W jakichś wcieleniach, na jakichś poziomach wytworzyliśmy negatywną karmę i właśnie do tych poziomów jesteśmy mocno przywiązani.
Budda powiedział: "Jeśli chcesz poznać przeszłość, spójrz na swoje obecne życie. Natomiast twoja przyszłość  zawiera się w teraźniejszości."

Nasze choroby przejawiają się na różne sposoby. Są jednak takie, których wyleczenie nastręcza wiele trudności, ich etiologia jest nieznana, trudno postawić diagnozę.
Co to znaczy większa odporność organizmu? To właściwość wynikająca z wewnętrznej psychicznej siły i pozytywnego myślenia. Ale też powodem naszych chorób może być fakt, że kiedyś już zetknęliśmy się z tą chorobą (w innym życiu) i jej ślad został w tzw. planach subtelnych, jako negatywny kod, który prędzej czy później zamanifestuje się na planie fizycznym i z reguły w tym samym organie.
Jeżeli żyjemy świadomie i mądrze to ciało nie może rozchorować się samo z siebie gdyż jest tylko projekcją naszej świadomości. To ciało przekazuje nam myśl: "Nie jesteś tym, kim jesteś w rzeczywistości". A najczęściej dotyczy to braku miłości do siebie i innych.
Tak więc jeśli potrafimy przyporządkować chorobie jakiś właściwy dla niej sens - możemy ją rozszyfrować i leczyć. Nasza dusza, która wzrasta razem z nami, chce być radosna, twórcza i spełniona, i chce być sobą a nie kimś wtłoczonym w sztywne ramy i schematy.
Gdy nauczymy się być sobą - mając odwagę takim być! - może uda nam się przeżyć trochę więcej niż 70-80 lat.
Niektórzy z Was znają zapewne tzw. Ustawienia Hellingerowskie. Otóż przyczyną różnych problemów, dolegliwości, chorób, cierpień w/g Hellingera może być tzw. uwikłanie czyli, że w danej rodzinie nie ma właściwego rodzinnego porządku. Rozumienie słowa "porządek" polega na tym, że wszyscy członkowie rodziny mają takie samo prawo do przynależności: nikogo nie można wykluczyć, nie ma tu osób lepszych czy gorszych. Gdy ktoś w rodzie został pominięty lub skrzywdzony - system rodzinny domaga się przywrócenia równowagi i zadośćuczynienia. I takie właśnie zadania dostają osoby, często nieświadome tych sytuacji. Kończąc tę krótką uwagę powiem tylko, że to uwikłanie może stanowić źródło różnych problemów zdrowotnych, poczucia winy, zaburzeń psychicznych, depresji.

Nasza dusza

Dusza przechowuje pamięć wszystkich swoich doświadczeń - to, czego doznała i to o czym decydowała. Powstanie choroby karmicznej wyznacza pewien schemat działania.
Jeśli więc mamy wolną wolę, to tworzymy pewien wzorzec postępowania (często powielany z dawnych wcieleń) i działania w danej sytuacji. Gdy są one właściwe - umacniamy je i mamy wówczas siłę do dalszego rozwoju. Gdy są "ułomne" to w kilku następnych wcieleniach wymagają one naszej pracy - aby je zmienić. Te wzorce są przechowywane w pamięci Duszy i zostają przenoszone na następne wcielenia.
Choroby karmiczne są więc też częścią naszego rozwoju i doskonalenia się, a znam przypadki, gdy taka zrozumiana i przepracowana choroba karmiczna dosłownie: dodała skrzydeł, mocy, inwencji i radości życia danej osobie.

Z życia wzięte...

Dziś na blogu opiszę dwa problemy: kręgosłup i łuszczyca.
Na początku chcę zaznaczyć, że choroba karmiczna nie musi być na całe życie. To oczywiście jest ważny symptom i trzeba mu się przyjrzeć. Ale nie tylko temu. Jak często bowiem zdarza się, że niewłaściwie traktujemy swoje ciało. "Ciało jest świątynią duszy" i dostaliśmy też je do podniesienia naszej duchowej ewolucji. Ważne jest bowiem nie tylko nasze uzdrowienie fizyczne, to dotyczy całości: ciała, umysłu i duszy. Korzenie naszych fizycznych dolegliwości sięgają nieraz innych wymiarów naszej istoty.

Kręgosłup

A więc zacznijmy od ramion. które ukazują nam jaka jest równowaga miedzy siłą męską a kobiecą. Strona prawa to Yang - mężczyzna, lewa to Yin - kobieta.
Złamanie ramienia lub obojczyka - taki problem po prawej stronie u kobiety - dotyczy mężczyzny. Powody mogą być np. takie: kobieta została sama (mąż odszedł do innej lub zmarł), przeżywa ona traumę, nie wie jak sobie poradzi dalej. Ogólnie: ramiona są przeznaczone do noszenia radości i jej odczuwania, a nie do noszenia ciężarów, smutków i lęków.

Szyja - łączy przeszłość (głowa) i teraźniejszość (tułów).
Krótka szyja - to osoby, które tłumią swoje uczucia bo w dzieciństwie ich miłość nie była nikomu potrzebna. Nauczyli się więc o niej nie mówić i jej nie odczuwać.
Nasz kręgosłup jest jak drzewo, które potrzebuje soków, aby rosnąć do góry. Takim sokiem dla człowieka jest miłość i światło wewnątrz. Jeśli tego nie ma - drzewo zaczyna pochylać się ku dołowi.

Ciało człowieka jest metafizycznym obrazem Wszechświata.
Jak widzi ten obraz Oleg R., na którego warsztatach byłam jakiś czas temu (i były to niesamowite przeżycia z zakresu Reinkarnacji)?
33 kręgi + 4 guziczne - to 4 żywioły i rozwój człowieka w procesie ewolucyjnym:
  • na poziomie 4 kręgów guzicznych uformowało się ciało z energią Yin i Yang - tędy też weszła dusza,
  • 5 krzyżowych i 4 lędźwiowe - to 5 pierwszych pierwiastków, które stanowią esencję energii męskiej i żeńskiej,
  • 12 kręgów piersiowych to 12 znaków zodiaku. Aby stworzyć właściwą harmonię w tych znakach Dusza przechodzi przez nie wszystkie,
  • 7 kręgów szyjnych to 7 planet Układu Słonecznego. Dochodząc do pewnego poziomu człowiek zaczyna się poruszać po spirali wszystkich  planet harmonizując ich funkcje a osiągnąwszy już wysoki poziom duchowy kieruje się za jedną planetą.
Tak więc: 5 krzyżowych i 4 lędźwiowe - jest to dusza w męskim i żeńskim aspekcie, i krocząc do góry poznaje wszystkie aspekty życia.
Kręgosłup to rusztowanie naszego ciała i najważniejszy element bo składają się na niego 33 duchowe stopnie. Każdy stopień i każdy krąg to może być coś co pokaże nam jakiś defekt w naszym ciele i w nas.
Problemy z kręgosłupem mają wiele wspólnego z naszą postawą duchową, ze zdolnością do  "wznoszenia się". Problemy z nim odpowiadają stwierdzeniu, że "zewnętrzna postawa odpowiada wewnętrznej".
Chroniczny ból kręgosłupa to wyraz frustracji i niezadowolenia z życia. W przypadku mężczyzny - może to być podłoże zawodowe lub problemy seksualne. U kobiety są to najczęściej niekontrolowane emocje.
Bóle pleców to tak naprawdę nie choroba, tylko różnorakie problemy jakie sobie sami fundujemy.
I tak:
- dolny odcinek kręgosłupa odnosi się do materii i naszego stosunku do niej. Czy uznajemy pieniądze za guru czy uznajemy, że są one jedynie przepływem energii i nie marnujemy życia w pogoni za nimi. Ten obszar to też miejsce, gdzie określamy siebie w życiu osobistym, seksualnym -  bezpiecznym lub nie. To moc lub bierność, to siła przebicia lub niemoc, to wola i odwaga. To określa nasz związek z Ziemią, to źródło witalne dla wyższych czakr.
- problemy z kręgami piersiowymi to najczęściej oznaka braku miłości, wsparcia, czułości. Często płaska klatka piersiowa zdradza dzieciństwo bez miłości. Takie dziecko wyrasta na człowieka niedającego sobie prawa do miłości, z reguły ma płytki oddech i wszystko przeżywa na pół gwizdka.
Często też widzi się ludzi zgarbionych. Oczywiście: są różne fizyczne przyczyny tego stanu. Jednak w naszym rozumieniu może to być spadek po złym traktowaniu w dzieciństwie, złość lub żal są tłumione, a te emocje najczęściej odkładają się w górnych partiach pleców.
Mocno rozdęta klatka piersiowa - może charakteryzować osoby, którym w dzieciństwie nie pozwalano płakać. Kiedyś mówiło się: "pruski styl wychowania" - gdy dziecko płakało, zamykano je w oddzielnym pokoju. Tam miało nauczyć się powstrzymywać płacz, co dziś skutkuje niezdrowym zatrzymaniem powietrza w płucach.
Za duże obciążenie kręgosłupa to zazwyczaj niepewność siebie i niskie poczucie wartości. Jednak, jak w wielu innych przypadkach, tu też można przekształcić własne poczucie niższości w wielkość i moc. Potrzebna jest do tego świadomość, że jesteśmy warci i miłości, i szacunku.
To też dotyczy również dysków, które mają nam zapewnić ruchliwość i elastyczność. One właśnie pokazują nam jak mocno jesteśmy zakleszczeni i sztywni w swoich postawach. Może to zabrzmi dziwnie ale właśnie nasza dusza jest często zakleszczona w dawnych programach i przeciążona negatywnymi obrazami.
Jeśli tak mamy, jeśli przyjmujemy na siebie takie obciążenie i nie dajemy sobie z nimi rady to ciało fizyczne odczuwa nacisk jako np. rwę kulszową.
Kręgosłup to źródło siły duchowej i mocy. Gdy jest w nas poczucie winy, lęk, różne troski i braki - prowadzi to do niewłaściwej postawy duchowej, a w konsekwencji do bólu pleców.

Łuszczyca

Zawsze, gdy dzieje się coś ze skórą, to miejsce nie jest przypadkowe i wskazuje na określony symptom i, co najciekawsze, pokazuje wszystkie nasze procesy i reakcje psychiczne. Tak naprawdę skóra to olbrzymia powierzchnia projekcyjna, gdzie oglądamy wiele ciekawostek z naszego wnętrza. Tuszowanie tego wszystkiego w sposób sztuczny nie na wiele się zda (albo na krótko!) bo tworzymy w ten sposób sztuczną maskę i stajemy się kimś innym niż jesteśmy. To prawda: kochanie siebie samego takim jakim się jest - jest często bardzo trudne!
Trzeba to powiedzieć: pod wrażliwą skórą zawsze kryje się bardzo wrażliwy człowiek. To poprzez skórę nawiązujemy kontakt z inną osobą. Gdy występuje na skórze pot - to obnaża strach i niepewność, skóra zaczerwieniona - to zdenerwowanie i rozdrażnienie.
Łuszczyca jest chorobą karmiczną i jej przesłanie to: "zmień się, zmień się". Zmień swoje przekonanie, że możesz być raniony ciągle i stale. Przez ten strach otaczasz się pancerzem ochronnym i nie dopuszczasz nikogo do swojej "warowni" bo - boisz się miłości i bliskości - izolujesz się i cierpisz - na własne życzenie! Jeśli nie wyjdziesz ze swej skorupy i nie otworzysz się na życie, problem łuszczycy będzie się pogłębiał. Życie jest procesem, w którym nie wszystko jest przewidywalne, ale może na tym polega jego niezwykłość.
Czerwone plamy łuszczycowe obrazują stłumiony wstyd.
Krwawienie - to trudne powiązania z rodziną i rodem. Ród w tej chorobie odgrywa ważną rolę i może byłoby warto zainteresować się dziejami swoich protoplastów. W naszych odległych rodzinnych historiach można znaleźć wiele wyjaśnień i ujrzeć różne programy, którym podlegamy i które nas prowadzą w dalszym życiu.

Zawsze pamiętajmy, że jesteśmy istotami duchowymi i to co przeżywa dusza zawsze znajduje odzwierciedlenie w reakcjach naszego ciała.

To tyle na dziś,
będzie jeszcze kontynuacja tego tematu.
Pozdrawiam
Basia

Komentarze

  1. Bardzo dziękuję, Basiu, za teksty o reinkarnacji i chorobach karmicznych. Ostatnio czytałam dwie książki R. Monroe "Dalekie podróże" i "Najdalsza podróż". Będąc w stanie OBE (eksterioryzacji) autor przebywał w strefach okołoziemskich, gdzie widział i opisał bramę wejścia, przez którą dusze wracają do domu z życia na ziemi, i bramę wyjścia, skąd schodzą do nowego wcielenia. Fascynujące książki - polecam. Nie dziwię się więc, że Basiu zabrałaś się za te tematy. Choć jednocześnie nasuwa się pytanie, jakie są przyczyny braku wiedzy o karmie i reinkarnacji? To przecież nie jest - jak mówią niektórzy - doktryna filozoficzna czy religijna. Wydaje się, że niewiedza (postawa) wynika z całkowitego braku zrozumienia czynników, które determinują nasze ponowne wcielanie się. Jak pisze Monroe, nie ma śmierci - istnieje ciągły ruch i rozwój.
    Z niecierpliwością czekam na rozwinięcie tematu chorób karmicznych i reinkarnacji.
    Pozdrawiam,
    Lila

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz