Naturopatka


Na tym zdjęciu poniżej to ja, prosto z łąki. Właśnie zbierałam nawłoć, w pełni rozkwitu. Zachęcam Was też do tego.

Nawłoć to zioło wszechobecne w naszym kraju. Rozejrzyjcie się, teraz rośnie prawie wszędzie.
W mojej ocenie jest to nasze najważniejsze (a niedocenione) zioło: bardzo wzmacnia nerki - w końcu to organ odpowiedzialny za naszą siłę i witalność.
Wybierzcie się więc na łąkę, do lasu i nazbierajcie nawłoci. A od jesieni zacznijcie systematycznie ją zaparzać, wtedy w zimę wejdziecie z zupełnie innym potencjałem.

Jak suszyć nawłoć (i inne zioła)? W suchym, przewiewnym miejscu, nie na słońcu. Potem ją pokrójcie lub połamcie. Przesypcie do torby papierowej lub do bawełnianej jaśkowej poszewki. Proponuję powiesić za zasłonką, przy oknie (zyskacie zapach ziół, całkiem przyjazny).

Chcę przypomnieć, że w tej chwili mamy jeszcze do zbierania:
  • wrotycz,
  • krwawnik,
  • przytulię,
  • dziurawiec,
  • rumianek
oraz wiele innych ziół, ale przynajmniej znajdźcie te, są nasze, polskie, i zawsze tu były.
Poza tym: frajda ze zbierania i z kontaktu z naturą.

Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o mojej profesji.
Jestem Naturoterapeutką.
Kto to taki? W tych czasach wszechobecnej farmacji? Są jeszcze tacy?

No nie wymyślajcie, nie czuję się wcale szeptuchą, ani uzdrowicielem.
Naturopata to Instruktor zdrowia, który przez "właściwe porady wskazuje drogę swoim pacjentom", "przyczynia się do tego aby pacjent sam wprowadził w swoje życie zasady równoważenia energii w całym ciele" (cytaty z podręcznika "Naturopata" Jana Mackiewicza).

Technik i metod jest bez liku (fitoterapia, irydologia, homeopatia, dieta, refleksologia, muzykoterapia,...).
Każdy Naturopata ma swoje wybrane, ulubione techniki, które najlepiej czuje, najbardziej pasują do niego. Są jakby z nim spójne.
Ja, mimo, że formalnie jestem też masażystką, rzadko masuję. Może brakuje mi cierpliwości, a może chodzi o to, że najbardziej lubię uczyć ludzi jak sami, prostymi ruchami mogą doenergetyzować swoje ciało, konkretne miejsca, także organy wewnętrzne.
Nazywam to  "Świadomy Ruch" i jest to zdecydowanie moja ulubiona terapia.
Jest to też moja autoterapia, którą stosuję w tańcu. No cóż, ten typ tak ma 😊.

W dzisiejszych czasach chyba jednak najbardziej wierzy się pomiarom technicznym. Ja posługuję się urządzeniem skanującym wszystkie patogeny w ciele.
Po 5 minutach badania i 5 minutach jego obróbki na komputerze dostaję informację jakie to pasożyty, grzyby, bakterie, wirusy zasiedliły mojego Klienta. Nie uwierzycie, ale bywa ich po sto a nawet znacznie więcej.
Ja przyglądam się tylko tym pierwszym (około 20-tu), najbardziej aktywnym.
Jeśli przeważają grzyby to jest to dla mnie informacja, że dominującą emocją Klienta jest smutek i rezygnacja.

Trzeba pamiętać, że to my, swoją energią, lub jej brakiem, naszymi emocjami zwabiamy,  zatrzymujemy  i aktywizujemy w sobie konkretne patogeny.
Jest taka przypowieść, że człowiek stojący na rozdrożu, w tzw. rozkroku, nie umiejący podjąć ważnych decyzji przyciągnie do siebie kleszcza z boreliozą, nawet z odległości, powiedzmy 100 metrów.
Jeśli będzie szedł w grupie osób, to wiatr, który zawieje, tylko na niego zrzuci krętka borelii.
Magia?
Nie, chyba wiecie, że jesteśmy energią i każdy jest inną.

Po zdiagnozowaniu patogenów omawiamy wspólnie stan faktyczny, rozmawiamy o emocjach, o konfliktach wewnętrznych (jestem też konsultantem Totalnej Biologii) i uważam, że bardzo ważna w terapii jest tu samoświadomość.
Na konkretne przypadłości proponuję  (dostosowując wybór do typu Klienta):
  • terapię biorezonansową,
  • zioła,
  • czasem homeopatię,
  • terapię ruchem,
  • esencje Bacha,
  • korektę przyzwyczajeń pokarmowych,
  • ... i inne pomysły.


Jestem w Warszawie (w 3 gabinetach: na Żoliborzu, na Woli, w Wilanowie), czasem w Grodzisku.
Gdyby ktoś potrzebował konsultacji Naturoterapeutki:
Katarzyna E. Jabłońska
przypominam mail: naturalnie1@gmail.com,
ewentualnie telefon: 504 246 169 (nie zawsze odbieram, ale zawsze oddzwaniam).
Jest też możliwość dojazdu do Klienta.

Pozdrowienia
Kasia

Komentarze

Prześlij komentarz