Komentarz do komentarzy

Choć założyłam tego bloga,, ostatnio rzadko umieszczam swoje teksty, zazwyczaj redaguję tylko to co pisze Basia. Nie wszystkie teksty, które publikuję, są odzwierciedleniem moich przekonań ale lubię konfrontować się z myśleniem i odczuwaniem innych, to pozwala mi rozwijać się, poznawać więcej. Gdy z dzisiejszej perspektywy spojrzałabym na siebie sprzed 20 lat to widzę jak bardzo się zmieniłam i poszerzyłam swoje widzenie świata, w wielu wymiarach, także duchowym.

Wiem, że dla wielu osób ten blog stał się płaszczyzną poszerzenia swoich horyzontów, i do takich ludzi jest adresowany.
Jeśli ktoś tego nie akceptuje, niech go odpuści. Nic na siłę!
Temat "wampirów energetycznych" to trudna przestrzeń ale dla wielu odczuwalna.
Cieszę się, że ten temat zaistniał bo wielu ludzi na tym skorzysta.
Pozdrawiam wszystkich czytających
Kasia

A teraz komentarz Basi adresowany do Pani Katarzyny (ale nie tylko):

Odnosząc się do tego jaką przysługę (niedźwiedzią?) oddał mi Pan Marek (i też inne osoby) powiem tak:
Ja nie przyznaję sobie prawa do odczytywania myśli Boga i czy to było po jego myśli czy nie. Bóg jest zagadką i nie stawiajmy się powyżej  Niego odgadując jego zamysły wobec nas.
Na pewno jednak nie posiada on takiej obrzydliwej cechy, jak: ocenianie człowieka według swoich prawd gdyż Stwórca kocha nas takimi jakimi jesteśmy.
Każdy ma prawo myśleć i czynić jak uważa. Chciałabym jednak uzmysłowić Pani, że blog, na którym piszę, nie jest blogiem teologicznym, na którym udowadnia się kto jest chrześcijaninem a kto nie. Wydaje mi się, że na tego typu pouczania są inne miejsca. Ja nie klasyfikuję ludzi według wiary - nie ma to dla mnie znaczenia. Można być człowiekiem przez duże C i  nie być wielkiej wiary, ale jeśli ma się wiarę nadętą jak balon można uczynić w życiu dużo zła.
Gdybyśmy zdjęli z oczu zasłonę iluzji - to może udałoby się nam przyznać, że każda religia miała swoje mroczne strony i za takie uczynki "chrześcijańskie" wielokrotnie przepraszał Kościół.
Dla mnie prawdziwe są słowa A. de Mello: "Religia nie jest sprawą ust i rytuałów - tylko sprawą serca i niech w nim każdy rozstrzyga co jest prawdą".
Nie musi się Pani utożsamiać z tym co ja piszę a do mnie te "piękne słowa" i taka ich ilość w Pani komentarzu nie przemawiają - bo widzimy świat zupełnie inaczej.
Na naszych oczach odbywa się obecnie ogromna transformacja, którą każdy musi przejść - choć dla niektórych może być to bardzo trudne.
Wszechświat jest dziełem nieograniczonego umysłu, ale od nas zależy jak wysoko wzniesiemy się ponad to co nas ogranicza. Niestety wolność od stereotypów, wzorców czy przywiązań jest najtrudniejszym egzaminem dla człowieka, który nie potrafi lub nie chce stworzyć przestrzeni do innego myślenia.
Taka krótka opowiastka:
kiedy Galileusz odkrył, że ziemia jest okrągła a nie płaska, został przez Kościół okrzyknięty heretykiem. Zwrócił się wtedy do władz kościelnych: "nie musicie wierzyć moim słowom, spójrzcie tylko przez teleskop a sami zobaczycie". Ale księża bojaźliwie odparli, że "nawet jedno spojrzenie przez lunetę oznaczałoby brak wiary w Boga i byłoby grzechem"
Ta historia o nietolerancyjnych umysłach może się wydawać śmieszna lecz jej wymowa jest dalej aktualna.
Żyjemy  jeszcze ciągle w trzech wymiarach i nie chcemy słyszeć o doświadczeniach poza nie wybiegających. Proponuję więc jednak czasem spojrzeć przez "teleskop", mieć otwarty umysł, a oceny odłożyć na później, gdy zdobędziemy więcej doświadczenia osobistego.
Sami tworzymy swoje własne potwory. Wiele osób doświadcza różnych dziwnych stanów, których nie rozumie i boi się. Czy to są kontakty z czymś złym? Nierzadko tak, choć przyczyn  innych może być też wiele. Jeśli jednak mamy władzę nad samym sobą i własnym nie "kopiowanym" życiem, zawsze znajdziemy dość odwagi by doświadczyć wszystkiego co niesie życie. W ten sposób, jak powiedział G.Jung: "potrafimy przyznać się do własnego cienia, który często jest tymi wszystkimi cechami, których się wyparliśmy".
Dziś mamy taką dziwną łatwość oceniania co dobre a co złe. Jednak ocenianie innych nie jest naszym celem ani powinnością. Kiedy tak robimy to tym samym oceniamy siebie i swoje wzorce. Za to jacy jesteśmy ani Bóg, ani Wszechświat nie będzie nas karał, bo gdy rodzimy się naszym celem jest nauka - a tu każdy może być lepszym lub gorszym uczniem. Ale, miłosierny Bóg wybacz nam wszystko! Czyż nie tak?
Czy my potrafimy wybaczać, nie oceniać, nie narzucać własnych poglądów? Oto jest pytanie.
W tym co piszę nie widzę braku wiary, pokazuję tylko różne możliwości jakie daje nam życie -  czy ktoś skorzysta z tego - to jego sprawa. Każdy, i ja , i Pani, ma prawo do takich wyborów jakie akceptuje i które są mu bliskie, wobec tego mój wybór nie musi się Pani podobać. Mamy w sobie wiele różnych energii i emocji, i nie bardzo wiemy jak się od nich uwolnić, a to znaczy, że tak naprawdę nie mamy kontaktu z sobą. Większość z nas nosi na sobie pancerz ograniczeń, a strach przed zmianą myślenia, zakodowanego w umyśle, pożera wielką ilość energii życiowej. Przebywam na tym świecie trochę dłużej niż Pani,  wiem, że wielu ludzi żyje pod presją rodziny, kultury czy religii. Jednak rozumiejąc cel naszego przyjścia na Ziemię - starajmy się mu sprostać, stać się istotami bardziej dojrzałymi, świadomymi, współczującymi i pozwalającymi innym ludziom kreować własne życie.
Czy jesteśmy już gotowi obudzić się? Może jakaś część z nas tak. Jeżeli wierzymy, że Bóg jest w każdym człowieku, to wierzymy też, że pozwala nam uczyć się i doświadczać, i popełniać błędy.
Każdy oczywiście ma prawo widzieć sprawy tego świata ze swej perspektywy. Nasz umysł to potężne narzędzie, ale jest też jak spadochron: jeśli go nie otworzymy - nie zadziała!
Chcę wyraźnie powiedzieć: ten blog nie jest polem do różnych dysput teologicznych, choć rozumiem, że każdy m prawo mieć "swoją" prawdę. Nie będę jednak dyskutować o wyższości takich czy innych prawd bo ja już nie chodzę na lekcje religii. Jeśli zaś ktoś we wszystkich przejawach odmienności widzi zło to - współczuję.
Czy jestem wiedźmą z wiedzą czy jakimś szarlatanem?
Odpowiedź na to daje mi moje życie, w którym (mimo pewnych Pani wątpliwości) nieustannie się dokształcam i, w którym nikogo jeszcze nie przestraszyłam ani nie uśmierciłam.
Nie mam też rozdwojenia jaźni a moje pisanie zawsze jest oparte o publikacje książkowe i opisy prawdziwych doświadczeń ludzkich, ale rozumiem, że pewnie wszyscy piszący na ten temat to "magowie" i "okultyści".
A, przy okazji, słowo okultyzm oznacza ukrytą wiedzę, niestety wypaczoną przez wielu dziwaków.
I - magia - istniała od dawna i życie bez niej byłoby szare i nijakie. Jeśli ktoś chce w niej widzieć dzieło szatana - proszę bardzo.
I na koniec: kamienie i talizmany.
Jeśli mówimy, że Bóg stworzył człowieka i świat - to stworzył też całą przyrodę, w tym też: kamienie i minerały. Wielu bioterapeutów i litoterapeutów pracuje z nimi i uzyskuje wspaniałe efekty w uzdrawianiu. Proszę kiedyś spróbować!
Talizmany - nie przeczę, że źle dobrane mogą zaszkodzić. Jednak czy wiele kultur, w tym Egipt, używające w życiu codziennym talizmanów, należy odsądzić od czci i wiary?
Na tym chciałabym zakończyć bo dalsza dyskusja wydaje mi się bez sensu. Kto chce czytać ten blog i tak będzie czytał, inni mogą się przenieść w takie rejony, które im bardziej odpowiadają. A czytanie tego bloga naprawdę nie jest lekturą obowiązkową.
Mówimy, że świat jest pełen miłości, zrozumienia i tolerancji.
Czasami jednak trudno w to uwierzyć.
Pozdrawiam
Basia


Komentarze