Komfort niemyślenia i niebycia


W czym tkwimy - tym stajemy się.
Kiedyś już napisałam jaki to problem mają ludzie. Otóż bezsensownie starają się, ze wszystkich sił, przystosować do tej prędkości z jaką pędzi świat i życie. Czy więc znajdują czas na jakąś refleksję, na spokój, odpoczynek i harmonię w sobie i wokół? Chyba jest to trudne!  

Nasza strefa komfortu

Będziemy żyć w harmonii kiedy świadomie pozwolimy odejść przeszłości, ale też temu co nas rani, przeszkadza w osiągnięciu szczęścia, tym wszystkim narzuconym wzorcom i doktrynom. Jest ostatnio takie mądre powiedzenie: "wychodzenie ze strefy komfortu". Co to znaczy i jak się ma do rozważań o Duszy ?
Wiemy już, że życie i to co się w nim wydarza jest kwintesencją naszych myśli i działań - co z kolei tworzy nasz życiowy proces, który trwa i dotyczy wszystkiego w czym tkwimy. Wiele osób trzyma się kurczowo tego, co im nie służy bo Jak powiedziano w filmie "Sami swoi": lepszy stary wróg niż nowy. Nasze choroby również wynikają z braku równowagi, bowiem osiągnięcie harmonii wymaga od nas "właściwego" balansowania między planem fizycznym, emocjonalnym i duchowym - czyli od umiejętności takiego życia, aby było zgodne w swym rytmie z prawami uniwersalnymi. Człowiek jest istotą złożoną, wielowymiarową - a gdy do tego dodać wszelkie nasze obciążenia karmiczne, no cóż: życie na Ziemi wymaga od nas świadomości, odwagi i cierpliwości. 

W okopach

Wracając do dzisiejszego tytułu: często obserwuję osoby, które jakby "okopały" się na swoich pozycjach (rodzinnej czy zawodowej) i mimo frustracji jaką czują w związku z tym: dalej siedzą "w okopach". Co powoduje, że tkwią tak latami w niewygodnej pozycji? Nie potrafią i też nie chcą zaakceptować uczucia, które na pewno pojawi się w nich gdy opuszczą swoją strefę komfortu. Wiecie co to za uczucie? Tak to - strach! Dlatego też popatrzymy na ten problem z perspektywy dziejów: jak wiele osób zostało zniszczonych (w taki czy inny sposób) gdy wysunęło się przed szereg! Jednak gdyby nie oni - czym byłby dzisiaj świat? Analizując powyższe można postawić też tezę, że wszystkie nasze późniejsze zachowania tkwią korzeniami w naszym dzieciństwie i odległych wcieleniach. Gdy teraz lub kiedyś nie akceptowano nas, nie rozumiano i nie wspierano, w późniejszym życiu wciąż mamy pod górkę - gdyż nie ma w nas poczucia bezpieczeństwa - więc tak naprawdę wcale nie zależy nam na poznawaniu świata. A bez tej wiedzy jesteśmy uwięzieni w swoim własnym nierzeczywistym Matrixie.
Czasy, w których przyszło nam żyć - to czasy przełomu, zmian i coraz większej świadomości, że nie wszystko jest tak jak się nam wydaje. Co więc znajduje się poza tym co znane, doświadczalne, widzialne? Czy nie jest ekscytujące szukać na to odpowiedzi?

Czy istnieje dusza?

Do takich właśnie trudnych rozważań należy pytanie: czy istnieje dusza?
Ale, co się zadziewa, gdy wychodzimy z czegoś co jest znane, przewidywalne i akceptowane?
Nie powiem, żeby ten proces był łatwy. Sama tego doświadczyłam (i nie raz doświadczam dziś): śmieszność, krytyka, niezrozumienie, poczucie wyobcowania. Jednak wyznaczenie sobie celu i trzymanie się obranego kursu (mimo przeciwności) pomaga - gdy będąc "innym" możemy czuć się z tym wspaniale! Jeżeli moje rozważania będą dla kogoś wskazówką i pomocą - będę szczęśliwa.
Jak mówi Adamus Saint-Germain - bycie nauczycielem dla innych to bardzo trudna, odpowiedzialna praca, choć często niedoceniana. Ponieważ jednak zostawiamy za sobą starą energię, a wchodzimy w Nową - wiele rzeczy w naszym świecie musi ulec zburzeniu.
No dobrze - może kogoś przekonałam i wysunął głowę ze swego "bunkra" i postawił pierwszy krok. 

Podróż

Ale co dalej ? Tak - trzeba zrobić następny i następny, choć świat, w który chcesz wejść, jest nieznany, ba: nieprzyjazny i nie rozumiejący. A inni pytają: co z Tobą się stało? Co wtedy robisz?
Chowasz znowu głowę w swoją dziuplę. Czy to źle? Nie, bowiem scenariusz jaki otrzymujemy od życia jest nieprzewidywalny, zaskakujący, ale to dzięki niemu możesz nauczyć się i dokonać pewnych eksperymentów ze swoim myśleniem. Pamiętaj, nie ma osoby, która nie popełnia błędu, wiele rzeczy nas zaskakuje i znów się cofamy o krok. Taka podróż może trwać krócej lub dłużej. Zależy to od Twojej determinacji i chęci odkrycia tego co jest "po drugiej stronie lustra". Mając taką chęć "zobaczenia" + wiarę w siebie, Twoja podróż może być niesamowita i odkrywcza, choć z reguły jest to podróż małych kroków i raczej powolna. Ale, od czego mamy wyobraźnię?! Gdy wreszcie zajrzysz w głąb swojej duszy, ujrzysz wspaniałe krajobrazy swojego przeznaczenia.
I na koniec coś bardzo ważnego. Zawsze nagradzaj się za każdy następny (choćby mały) krok.
Odczuj w sobie euforię, że możesz i potrafisz odnaleźć prawdziwego siebie, być innym (choć nie gorszym) - i wreszcie zrozumieć jaki dar masz w sobie, którym podzielisz się z innymi.

Kolejne pytanie

Zadam teraz pytanie: dlaczego pojawiliśmy się na Ziemi i co mamy do zrobienia? 
Odpowiedź jest prosta: wzrastanie i rozwój, bowiem Każdy z nas ma jedyną i niepowtarzalną drogę do osiągnięcia pełni. Czy to jest łatwe? Nie do końca - ponieważ większość ludzi wcale nie chce znać "prawdy" bo ona stoi w konflikcie z ich kłamstwem. Stworzyliśmy sobie iluzję, że jest tak jak my to sobie wyobrażamy, nie jesteśmy świadomi cudów, które się ciągle zdarzają, wzorujemy się na czymś, co nie jest nasze, itd. W ten sposób okłamujemy samych siebie, przyjmując nasze "pragnienia" za rzeczywistość i siedząc z założonymi rękami. Chcąc wchodzić na coraz wyższe stopnie rozwoju, trzeba też nauczyć się odczytywać znaki i symbole, jakie nieustannie wysyła nam Wszechświat.
Każdy człowiek ma połączone ze sobą dwa pierwiastki: ducha i duszy.
Duch daje nam rozum i siłę, dusza zrozumienie i mądrość.
Co z tego wynika? Te dwie rzeczy pokazują nam pewien kodeks postępowania, który prowadzi nas przez życie i jeśli na to pozwolimy - jest procesem samodoskonalenia każdego z nas. Ten proces uaktywnia się gdy wyrażamy chęć by widzieć, słyszeć i czuć.
Do tego powinna dojść umiejętność i chęć zmiany negatywnych postaw na pozytywne.
Prawdę mówiąc: nie chcę nikogo namawiać do tej pracy, która wymaga wiedzy, świadomości i siły.
Każdy z nas ma wybór, jednak może dobrze byłoby wreszcie spróbować zamienić strach na odwagę.
Jesteśmy niepodobni do siebie, mamy inne drogi i inne systemy informacyjne, które powinniśmy stopniowo porządkować i poszerzać, a wówczas zasady rządzące życiem staną się dla nas zrozumiałe.  Czy mogą być trudne doświadczenia? Mogą, ale pamiętajmy, że to wszystko czemuś służy i każde jest na naszą miarę. 

Cykle i nasza droga

Wielu dawnych mędrców obserwowało cykle natury, aby zrozumieć jakie przemiany zachodzą w cyklach duszy.
 "Wszystko zawsze powraca do punktu wyjścia, tak jak życie człowieka zatacza krąg: od dzieciństwa, poprzez dojrzałość i znów zaczyna od dzieciństwa - tak jest ze wszystkim, w czym istnieje przepływ energii".
Czyli karma i reinkarnacja pokazują, że nasza dusza - tak jak zmieniająca się przyroda - odbywa drogę - od momentu narodzin, poprzez dojrzewanie i śmierć, aby znowu narodzić się na nowo.
Czas i przestrzeń oraz nasza świadomość pozwalają nam realizować się we Wszechświecie, gdzie nieprzerwanie trwa proces ewolucji od poziomu niskich do wysokich wibracji.
Ten proces ciągłego podnoszenia wibracji dotyczy nas wszystkich. Karma i reinkarnacja pomagają nam zrozumieć (jeśli chcemy) i odpowiedzieć na wiele pytań, np. co możemy zrobić ze swoim życiem, dlaczego mamy takich rodziców, dlaczego jedni rodzą się biedni a drudzy bogaci?
Jak wiemy energia nie znika i gdy do tego dodamy doświadczenie - to wszystko jest wykorzystywane w kolejnych wcieleniach.
Czy to wszystko, o czym napisałam, da nam konkretną odpowiedź: po co, dlaczego, itp.? Nie do końca! Ksiądz profesor Heller nazywa takie pytania Wielkimi, gdyż z reguły nie ma na nie odpowiedzi - możemy ją jedynie przeczuwać.
Możemy też spróbować je znaleźć w: genetyce, historii życia naszych rodziców, ewolucji, galaktyce i Wszechświecie - bo to tam mogą być warunki początkowe, które zadecydowały o tym jacy jesteśmy dziś. 

Bałagan

Wszyscy, bez wyjątku mamy w sobie coś na kształt karmicznego bałaganu - spowodowanego tym, że długo tworzyliśmy negatywną energię. I to właśnie przez ten balast trudno nam czuć się wolnymi, szczęśliwymi i uduchowionymi.
Główną zasadą dla Duszy podczas wchodzenia na duchową ścieżkę jest "Płać za złe uczynki".
Jeśli tak będziemy działać - nasza karma zacznie pracować na naszą korzyść. To, co dobre i właściwe, zacznie się mnożyć w naszym życiu i stale wzrastać. Jak możemy to robić napiszę za jakiś czas. Teraz tylko wspomnę o czymś, co idealnie pasuje do możliwości totalnego oczyszczania nas z karmy. Jest to dar jaki wyprosił dla nas Saint-Germain u Stwórcy, a zwie się Fioletowy Płomień.
Ten płomień jest jak ogromna gąbka - zmywająca różne negatywne uczucia, jest jak Płomień spalający wszystkie pozostałości negatywizmów w nas, łącznie z traumami związanymi z karmą.
Wszyscy płacimy za pomyłki popełnione w tym (czy w innym życiu). Nie ma tu wyjątków!
Dlatego mówi się, że karma jest do bólu sprawiedliwa!
Jeśli więc to nasza karma stworzyła nasze błędy życiowe - uczmy się na nich, nie powtarzajmy ich - idźmy dalej.
Jak powiedział S. Smiles: "Często odkrywamy co zadziała, odkrywając co nie zadziała. Więc prawdopodobnie ten, kto nigdy nie popełnił błędu, nigdy też nie dokonał odkrycia".

Pozdrawiam miło
Basia 

Komentarze

  1. Basiu, świetnie, że znów jesteś z nami i wrzuciłaś kolejny arcyciekawy tekst do niełatwych przemyśleń. To o czym piszesz dzieje się na naszych oczach i my w tym procesie uczestniczymy, czy tego chcemy czy nie. Tytuł tego bloga jest przewrotny i pokazuje, że można istnieć w takim niebycie i udawać, że się żyje. Ciągle zadajemy pytania: dlaczego?, po co?, ale czy one dają nam konkretną odpowiedź? Rzadko, bo chyba nie o to chodzi. Wydaje mi się, że poznawszy siebie "do bólu" zrozumiemy.
    Dziękuję i pozdrawiam,
    Lila

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny arcyważny tekst Basiu. Świetnie że poruszasz takie tematy bo być może ktoś sie przebudzi w końcu z tego matrixa. Niestety jeszcze wiele osob boi sie samych siebie takich jacy jesteśmy. Caly czas odgrywamy jakieś narzucone nam role ale czy to nam służy? No niekoniecznie. Warto sobie zdać sprawę że jesteśmy tym co myślimy więc nie róbmy sobie krzywdy i doceniajmy siebie i to co mamy. Odpuśćmy swoje oczekiwania i zacznijmy żyć swoim życiem. Dziekuje Basiu za Twoją wiedzę i lekkość z jaką to przekazujesz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz