Nasza wewnętrzna rzeczywistość a Dusza


Zostawiam na chwilę problemy jesienne (wrócę do nich jeszcze). Teraz zajmę się sprawami "wyższego rzędu", choć może dla niektórych nie wartymi uwagi.
Co jest ważne, a co nie, w naszym życiu w powiązaniu z naszą Duszą.

Hymn o perle

Jesień to czas zadumy i refleksji  -  ale nie musi być ona smutna czy przygnębiająca. To może być czas odkrywania siebie i tego co znajduje się w naszej wewnętrznej przestrzeni. Istnieje piękna opowieść pod tytułem "Hymn o perle", która jest alegorią podróży jaką odbywa nasza dusza z domu ojca na ziemię i z powrotem.  W tej opowieści książę pewnego państwa zostaje wysłany w daleką krainę aby znaleźć perłę, strzeżoną przez złego smoka. Po różnych perypetiach książę pokonuje smoka i zdobywa perłę. Tak też wygląda historia duszy, która udaje się na ziemski plan - zapominając o swoim boskim pochodzeniu - aby tutaj zmierzyć się z własnym zadaniem, które nieraz jest trudne, ale jest też zawsze częścią większego planu - bowiem my wszyscy schodząc na Ziemię uczestniczymy w boskim scenariuszu. Gdy go zrozumiemy i wypełnimy wracamy do domu wraz z odnalezioną perłą. Nasze życie na ziemi bardzo często opiera się o iluzję, o strach przed samodzielnym budowaniem własnej i tylko własnej rzeczywistości. Jak powiedział wspaniały nauczyciel ludzkości Adamus Saint Germain "żyjemy w zbiorowej hipnozie". Co nie znaczy, że my jesteśmy zahipnotyzowani przez kogoś. Jest coś takiego jak zbiorowa świadomość , która powoduje, że w większości żyjemy i działamy jak roboty, które mają zrobić to czy tamto, nie zastanawiając się nad doświadczeniami, które niesie życie. 

Dlaczego

Dlaczego tak postępujemy, czy po to znaleźliśmy się na Ziemi i to w czasach, które pod wieloma względami są przełomowe?
Dlaczego tak wielu ludzi nie interesuje, po co tu są? Jaki mają plan do zrealizowania? Część ludzi stara się dotrzeć do sedna sprawy - na ile się im to udaje? To zależy od tego w jaki sposób szukają odpowiedzi na te pytania. Otóż mamy w sobie program komplikowania wszystkiego, patrzenia na problem z pozycji rozumu, wdawania się zbędne dywagacje. Do tego dołożyłabym pewną postawę, którą reprezentuje wiele osób. Zmiany - no cóż są trudne - tak często myślimy. Dalej (choć to straszne!)  godzimy się na bycie ofiarą - zamiast stać się świadomym kreatorem własnego życia. I tu dochodzimy do tematu: własne - świadome wybory! Otóż zbiorowa hipnoza polega też na tym, że wierzymy z reguły w różne wpojone nam wartości, systemy - narzucone od dawna przez innych - bez zastanawiania się skąd się one wzięły i czy są zgodne z naszymi przekonaniami.

Słowo o religiach

Wszystkie one pojawiły się w zamierzchłej Starożytności. Czym miały być? Miały bazować na utwierdzeniu nas w miłości. Czy tak się stało? Odpowiedzmy sobie uczciwie na to pytanie! Czy dziś ludzie stali się lepsi i prawdziwie rozumieją co to jest wiara? Gdy popatrzymy na świat dzisiejszy, na zło, przemoc, różne kłamstwa - to mogę powiedzieć, że w pewnym stopniu religie spełniły swoje zadanie, natomiast nie przeobraziły ludzi. Bo to ludzie łamią nagminnie boskie przykazania i normy moralne.
Kończąc tam smutny wątek powiem więcej: wiele religii, zapominając o istotnych przekazach wiary, wymaga od ludzi, aby skupiali się na swoich negatywnych stronach życia, uważając siebie za niegodnych Miłości - co na pewno jest wygodne - bo w ten sposób można trzymać nas w ryzach, w strachu i poczuciu winy. Jak to się ma do wszechogarniającej i zawsze wybaczającej miłości Boga? Nie wiem! Podkreślę więc mocno - tam gdzie panuje niewiedza i strach - tam jest ciemność, ból i smutek. Naprawdę, uwierzcie, że nam ludziom nie są potrzebne ciężkie traumatyczne przeżycia, doświadczenia, choroby i kręcenie się w kółko. Moc do zmiany jest w nas, trzeba tylko nauczyć się respektować prawa kosmosu, Natury, myśleć i czynić jak podpowiada dusza, a nie rozum. Jak powiedział jeden z Mistrzów Wniebowstąpionych: "ludzie najbardziej boją się tego, o czym marzą w głębi Duszy".
"Język Duszy to Wyższa Szkoła Jazdy"  - tak wyraziła się życzliwa mi od początku Martencja (za co jej bardzo dziękuję).

Czy można to zmienić?

Ależ tak, jest to naprawdę proste i o tym teraz porozmawiamy. Jeśli jednak ten tekst jest dla niektórych trudnym (a może zupełnie zbędny) odłóżcie go na jakiś czas. Wierzcie jednak, że kiedyś przyjdzie taki moment w życiu każdego z Was  - gdy Prawda pojawi się przed Wami i zażąda ustosunkowania się do niej. Każdy z nas, tak jak i ja - przejdzie przez takie Oświecenie - pytanie tylko: co z tą wiedzą zrobi.
W moim życiu też przyszedł taki czas, gdy już nie chciałam być manipulowaną kukiełką, rzucaną to w tę, to w inną stronę, pozwalającą na dyktowanie mi warunków jak mam żyć i czuć. Zadałam sobie pytanie:  jakim stopniu jestem uwięziona w pragnieniach czy wymaganiach innych? Kim jestem Ja, czym są moje marzenia, czym jest moje ciało? Wszystko jest w nas!  Taka jest prawda  - i zdrowie, i szczęście, i spełnienie - to już jest! Nie trzeba tego szukać i za tym gonić!
Dlaczego więc tego nie widzimy? Anthony de Mello mówi tak: "dostrzeżesz szczęście w swoim życiu, gdy odrzucisz złudzenia, że jesteś taki czy taki, że życie jest trudne i zaprogramowane przez innych (którym na to pozwalasz). Nasze klęski w życiu to nasze wybujałe ego, złudzenia i ciągłe pragnienia: więcej, więcej!".
Pamiętajcie więc o tym, że bardzo łatwo jest kierować ludźmi, którzy oceniają siebie negatywnie, są niewolnikami przeszłości, nie chcą tworzyć czegoś lepszego i jaśniejszego.
Banalna prawda jest taka: jeśli nie chcemy otworzyć oczu i dostrzec tego co powinniśmy zmienić - to nic nie zobaczymy i nic nowego nie otworzy się przed nami.

Wszyscy jesteśmy Twórcami i kreatorami własnego życia

Jak nauczają Mistrzowie Wniebowstąpieni (np. Tobiasz czy Adamus): wszyscy jesteśmy Twórcami i kreatorami własnego życia i oto pierwsza Prawda:  - żeby tak się zadziało musimy świadomie odrzucić iluzje, że tak nie jest!
To my możemy wybierać, czego chcemy doświadczyć w życiu!
Oczywiście, wiele osób powie: jest tyle przeciwności, które to uniemożliwiają  - oto następna iluzja. To jest tylko coś, co zostało Wam wpojone i w co uwierzyliście.
No, nie mówię, że nie próbujecie się przebić, ale są to często próby chybione.
A dlaczego?
Trzecia prawda! - świadomy wybór i zgoda z Waszej strony - a wszystko się wydarzy! 
To proste - a zarazem może trudne! Bo gdy się nie udaje - zniechęcacie się i wracacie do starych wzorców.
Powiem tak: Wszyscy jesteśmy tu na ochotnika i nikt nam nie obiecywał, że będzie łatwo!
To jest właśnie efekt działania świadomości zbiorowej i tej hipnozy (nie warto, nie potrzeba, dobrze jest jak jest). Gdy do tej "zabawy" dołącza umysł, który ma swoje własne projekty i utarte schematy, trudno będzie wygrać.

Co to jest świadomy wybór? 

Po pierwsze: autentyczne, rozumne i właściwe przeżywanie tego, co się nam przydarza. Zadajcie sobie pytanie: czy ta myśl, to działanie jest dla mnie właściwe czy nie? Wielu z nas potrafi już odczuwać energię - jej natężenie, temperaturę, przekaz. Wsłuchajcie się więc w te odczucia - one dużo powiedzą! To, co dobre i właściwe - jest ciepłe, przyjemne, daje radość!
Nie wchodźcie w to mentalnie - poczujcie tylko właściwość tej energii.
I znów pewna stara prawda - to co prawdziwe, autentyczne płynie zawsze z serca. Adamus pisze, że od niepamiętnych czasów (od czasu Atlantydy) jesteśmy uwięzieni w zbiorowej świadomości - poddania się eksperymentom, które prowadziły do kontroli umysłu - i to trwa do dziś. I wiele osób nie potrafi się z tego uwolnić. Dlatego tacy mistrzowie uczą nas tworzyć własną wizję wolną od narzuconych schematów, własny system przekonań, tego co nam służy i co będzie wreszcie tworzyło naszą, wymarzoną rzeczywistość.
Ci, którzy uznają za prawdę, to co piszę, wiedzą też, że otaczają nas różnorakie energie pomagające na wszelkie sposoby. Energie mają to do siebie, że działają tak jak my myślimy. Jeśli więc mówimy: to się nie uda, to jest trudne - to będą przeciągnięte takie doświadczenia, które was potwierdzą w tym przekonaniu  - taka jest zależność! Energia w swojej istocie jest czymś ulotnym, opiera się więc na założeniu, że to my tworzymy dobre, wspaniałe rzeczy posługując się właściwym, radosnym przekonaniem i dajemy przez to szansę na spełnienie się.
Jeśli zaś widzimy ciemność i niemożność czegoś - tak będzie! 

Na koniec

Tu też chcę powiedzieć: każde nasze przekonanie - istniejące w danej chwili - tworzy łańcuch dalszy przekonań  i dobrych, i złych - więc uważajmy! Bowiem, idąc dalej: nasze przekonania przywołują następne energie, które będą realizowały dany program, taki lub inny.
Wszystko jest we wszystkim! Gdy do tego dodamy ilość naszych ziemskich inkarnacji i niezliczoną mnogość nagromadzonych w nas różnych przekonań - wówczas wokół nas tworzy się coś na wzór łańcucha, który to my musimy rozłożyć na czynniki pierwsze, żeby poczuć wolność od systemu wierzeń, narzuconych schematów, zablokowań.
Będę o tym pisać, kto chce niech czyta - bo w ten sposób możecie nauczyć się jak tworzyć prawdziwego siebie - tylko dla siebie, nie dla innych i wyrwiecie się z sieci, którą tkaliście przez wieki! 

Dziękuję tym, którzy cierpliwie doczytali do końca i pozdrawiam
Basia


Komentarze

  1. Osobisty tekst...zgodny z tym co myślę. Jednak do tego tekstu trzeba dojrzeć (raczej wiekowo i dojrzałościowo). młody człowiek wystawiony na tyle pokus łatwego życia, ten teks raczej nie przekona. Ale trzeba o tym pisać bo przychodzi taki czas wysokiej świadomości i budzi się w człowieku nowy świat i otwierają nowe horyzonty. Więc pisz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten tekst. Był potrzebny. Każdy musi do niego dojrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przemieniajcie się przez zmianę swojego myślenia".

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, to wyjątkowo trudny tekst dla wszystkich, którzy zanurzeni w codzienności i całkowicie jej oddani nie dostrzegają szerszej perspektywy swojego istnienia "tu i teraz". To jest tekst, do którego należy wracać często, by ciągle przepracowywać swój czas i odnaleźć się w prawdziwej przestrzeni życia. Dziękuję!
    Lila

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz