KINEZYTERAPIA - sposób na PORAŻENIE MÓZGOWE?
Co
to jest ta KINEZYTERAPIA , o której piszę na tym blogu?
Jest
to autorska technika wypracowana przez Pana Zbigniewa. Punktem
wyjścia jest zlokalizowanie blokad w ciele badanej osoby a
następnie dopasowanie dokładnych, precyzyjnych ćwiczeń
uruchamiających przepływ energii a ściślej ujmując (dla
profesjonalistów): jest to przywracanie napięcia
elektromagnetycznego w kanałach jonowych.
Dziś
napiszę dłuuugie opowiadanie o konkretnym przypadku sprzed wielu
lat.
Niech
to będzie pouczająca i uwrażliwiająca historia dla Was (no, dla
niektórych).
Jacy
jesteśmy szczęśliwi!
Jak
cudnie jest komuś pomóc!
------------------------------------
Polecił
Mistrza pediatra z Centrum Zdrowia Dziecka ale wiele miesięcy
upłynęło zanim rodzice chorującej od urodzenia na okołoporodowe
porażenie mózgowe zdecydowali się zaprosić terapeutę do siebie.
Diagnoza
Blisko dwie godziny trwało ustalanie głównych receptorów i ich pomiar. Dopiero po zakończeniu swojej diagnozy i zapoznaniu z nią rodziców Pan Zbigniew poprosił aby opowiedziano mu wszystko o dziecku. W pierwszych zdaniach rodzice potwierdzili diagnozę. To było obustronne porażenie.
Blisko dwie godziny trwało ustalanie głównych receptorów i ich pomiar. Dopiero po zakończeniu swojej diagnozy i zapoznaniu z nią rodziców Pan Zbigniew poprosił aby opowiedziano mu wszystko o dziecku. W pierwszych zdaniach rodzice potwierdzili diagnozę. To było obustronne porażenie.
Dotychczasowe
leczenie
Ponieważ
nikt
z lekarzy konwencjonalnych
nie
dawał im
żadnej nadziei, rodzice
Natalki zwrócili
się w stronę medycyny niekonwencjonalnej i tam szukali pomocy.
Najpierw byli kilkakrotnie
u bioterapeuty Harrisa, znanego i
popularnego w tamtych latach uzdrowiciela. Jego oddziaływanie
spowodowało, że (cytat):
"nasze
maleństwo zaczęło raczkować". Przez wiele lat Natalka
była
pod opieką prof. Garnuszewskiego, który w ramach terapii opartej
na udrażnianiu meridianów laseroakupunkturą uspokoił i wyciszył
jej
system
nerwowy. "Przedtem ciągle płakała". Inny
niekonwencjonalny zabieg, któremu została poddana to były kąpiele
w gorącej wodzie z wywarami ziół i chrząstek. Przez wszystkie te
lata rodzice
walczyli
o przewrócenie sprawności
swojemu
dziecku. Byli
z Natalią w międzynarodowym ośrodku medycyny niekonwencjonalnej w
USA u Pana
Gutmanna. Tamtejsze metody były wprost szokujące. Jedna z nich
polegała na kilkunastogodzinnym mechanicznym zginaniu i prostowaniu
kończyn przez zmieniające się, co godzinę, zespoły czteroosobowe
rehabilitantów. Stosowano też tzw. „przyduszanie”
: zakładano
na jej główkę specjalny
kosmiczny
hełm, w którym zamykano dopływ powietrza a
kiedy
pojawiał się objaw duszenia na moment przywracano dopływ
powietrza. O tej metodzie przywracania ruchomości klatki piersiowej
opowiedzieli
rodzice
w momencie, kiedy mierząc napięcie w klatce piersiowej Pan
Zbigniew
uzyskał wynik w najwyższej skali. Matka
potwierdziła:
"Ona ma już bardzo dobry oddech". Niestety
wszystkie pozostałe
pomiary były znacznie poniżej normy. Pobyt w USA przyniósł
poprawę głównie w usprawnieniu chodzenia i poruszania rękoma.
Opis objawów:
Na
podstawie rozmowy oraz przeprowadzonych badań określono
następująco
stan organizmu:
-
dziecko nie rozumie mowy, nie mówi
-
wyłącza się, cechy autystycznego dziecka,
-
brak koncentracji, bardzo opóźniona reakcja, np. na ból, krzyk
trwa do 3 minut,
-
kłopoty z równowagą, nie umie stać na jednej nodze,
-
w nocy oddycha ustami, często chrząka,
-
wzmożone napięcie mięśniowe, częste ściskanie dłoni,
leworęczna
-
gryźć nauczyła się w wieku 3 lat a chodzić dopiero jak miała
lat 8,
-
ma kłopoty z żuciem pokarmu, brak pragnienia,
-
wychudzony organizm, odczuwa uogólnione zimno a szczególnie w
dłoniach i stopach,
-
ma nieprawidłową postawę, jest pochylona, wręcz zgarbiona,
całkowity zanik lordozy
szyjnej, przykurcz mięśni potylicznych,
dotykowo bolesne liczne stwardnienia,
usztywnienie głowy,
ograniczona ruchomość barków, zanik, ale też i przykurcz mięśni,
-
zmiany zwyrodnieniowe palców dłoni, brak sprawności manualnej,
-
zmiana wyglądu twarzy, brak mimiki, blada cera, po stronie prawej
liczne
nadmiernie
widoczne naczynia krwionośne,
-
nadmierne łzawienie, częstomocz, moczenie nocne,
-
po infekcjach dróg oddechowych błyskawicznie się odwadnia i musi
dostawać kroplówkę
-
ma zdeformowane stopy, wadliwie stawia stopy, źle rosną jej
paznokcie,
-
jest opóźniona rozwojowo w tym również sam wzrost,
-
miewa spastyczne skurcze mięśni całego ciała.
Terapia
Po
długim zabiegu zasilania głównych systemów, w tym przypadku
szczególnie układu nerwowego i krwionośnego, matka powiedziała, że
zarówno dłonie jak i stopy dziecka (a miała wtedy13 lat) zrobiły się
ciepłe.
Już
pierwsze pomiary pokazały, że przyczyna większości dysfunkcji organizmu
tkwi w głowie, co poniekąd potwierdziła matka mówiąc: ”ona
bardzo lubi wisieć głową w dół i robi to z wyraźną
przyjemnością" - to organizm sam domaga się lepszego
ukrwienia, dotlenienia i zasilenia.
A
oto pierwsze ćwiczenia i kilka zabaw, które zalecono regularnie
wykonywać - codziennie:
-
stanie w pozycji wyprostowanej, oparta np. o szafę i klaskanie nad głową,
-
chodzenie na czworakach z głową uniesioną do góry;
-
stanie i chodzenie (trzymając ją za rękę) z jaśkiem na głowie,
-
nauka wykonywania imitacji ruchów pływania stylem klasycznym, leżąc
na tapczanie
lub na podłodze - powinna chodzić często na basen.
-
nauczenie jej podpierania często brody celem zmniejszenia
spastycznego skurczu mięśni
szyi i przywrócenia zniesionej lordozy
szyjnej,
-
nauka początkowo bazgrania, malowania na tablicy zawieszonej na
ścianie na
wysokości powyżej ramion,
-
wykonywanie takich ćwiczeń usprawniających, jak wymachy, zginanie
i prostowanie rąk
i nóg w leżeniu i staniu oraz prowadzenie zabaw
z piłką.
Wydawać
by się mogło, że to bardzo proste. Efekty? Zależą zawsze od systematyczności.
Pierwsze
efekty
Któregoś
dnia niespodziewanie zadzwoniła matka
dziewczynki
i opowiedziała
jakie korzystne i widoczne zmiany zachodzą u Natalki,
zaobserwowane nie tylko przez nią,
ale też i przez jej pedagogów. Otóż w szkole zespół
pedagogiczny jednoznacznie stwierdził, że jej córka wykazuje coraz
to większe zainteresowanie,
dokładniej i samodzielnie wykonuje polecenia. Zmiany zaobserwowano
zarówno w jej zachowaniu, postępowaniu, aktywności ruchowej jak i
w rozwoju umysłowym. Pani psycholog powiedziała, że Natalka
zaczęła logicznie myśleć. Na pytanie: na jakiej podstawie opiera
swoją diagnozę, powiedziała: "narysowała linię prostą i
postawiła punkt na jej początku i końcu". Bardzo lubi, gdy
się
ją masuje
we
wskazanych
przez
Pana Zbyszka miejscach.
Wiele
dolegliwości jeszcze nie
ustępuje:
nadal moczy się w nocy, nie umie jeszcze prosto trzymać główki,
nogi
są jeszcze często zimne. "Jesteśmy z mężem bardzo
uszczęśliwieni z tego, co się dzieje z naszym
dzieckiem".
Pierwsze słowo
Pierwsze słowo
Kolejne
spotkanie było wielkim odkryciem a zarazem dało olbrzymią
nadzieję na zmiany:
Natalka
była niemową i żadne leczenie nie skutkowało.
Pan
Zbyszek obserwując ją, z jakim wysiłkiem usiłuje mu coś
powiedzieć a czego on nie może zrozumieć bo były to tylko jakieś
gardłowe, chrapliwe dźwięki, cały czas zastanawiał się, w czym
tkwi problem. W końcu kazał jej (i pokazał jak ma to zrobić) dotknąć językiem górną swoją wargę.
Usiłowała
wykonać to polecenie, bardzo się starała, z wysiłku aż wysunęła
brodę, ale język bezwładnie ciągle leżał na dolnej wardze.
Rezygnując z dalszych prób nagle wzięła swój język w dwa palce
i dotknęła nim do górnej wargi. Było to całkiem mądre i
świadczyło, że nie tylko rozumie polecenie, ale potrafi myśleć i
wykonać zadanie. Nie wiedziała, bo tego wiedzieć nie mogła, że w
tym poleceniu chodziło o inny sposób jego wykonania. Nie potrafiła
zrobić „rurki” ani też dotykać językiem podniebienia czy też
kącików ust. Zmierzono napięcie samego języka zachowując środki
higieny. Wynik jednoznacznie pokazał, że funkcja języka nie miała
żadnego zasilania. On istniał i był zdrowy, on po prostu nie miał
„siły” do pracy i nie dochodziły do niego odpowiednie rozkazy,
by coś "pożytecznego" zrobić.
Dalej
praktykowano masaże i ćwiczenia.
Przy
przywitaniu podczas kolejnej wizyty Natalka niespodziewanie
wita się
z Panem Zbyszkiem
bardzo czule, ściska i całuje. To ściskanie, chociaż zbyt
kurczowe, silne, gwałtowne
było,
w jego
odczuciu,
wyrazem wdzięczności a może raczej nadziei gdyż chyba tymi
kategoriami takie dziecko myśli po wpływem doznań poprawy. Natalka
zdecydowanie jest
w lepszej formie. Wydarzeniem tego spotkania było, gdy pokazała
jak rusza
językiem! Unosiła go do góry, ruszała w lewo i prawo, dotykała
górnej wargi, wysuwała do przodu.Wszyscy
bili brawo.
Dzielna dziewczyna!
Każde
spotkanie obfitowało w nowe spostrzeżenia. Następnym razem czekała
na przyjście Pana Zbyszka sama w pokoju. Kiedy wszedł, stanęła
naprzeciw niego i niespodziewanie powiedziała bardzo poprawnie
„pan”. Uściskał ją czule bo było to pierwsze jej
wypowiedziane słowo. Zaadresowane bezpośrednio, mające określone
znaczenie i zachowujące formę grzecznościową było w swojej
rzeczy czymś, co trudno było pojąć, tym bardziej, że, musiała w
tym celu użyć bezwładnego do tej pory języka.
Dalsze
postępy
Niedługo
po tym przyszła do Pana Zbyszka z wizytą wychowawczyni Natalki, od
której dowiedział się, jakie zrobiła postępy: ładnie już
rysuje, samodzielnie wykonuje wiele poleceń, poprawiła się jej
koncentracja, uwaga, zaczyna logicznie myśleć, jest bardziej
spokojna i opanowana.
Opowiedziała,
że gdy uprzedniego dnia do pokoju, w którym Natalka była z Panią
psycholog, weszła jej matka, Natalka nagle odwróciła się i
powiedziała: „ idź stąd zamknij drzwi”. Do tej pory nic nie
mówiła oprócz „daj pić, jeść”. Nauczycielka bardzo ją
chwaliła, mówiła, że robi zadziwiające postępy.
Natalka
zaczęła chodzić na basen, kocha wręcz pływanie, świetnie
nurkuje, z uśmiechem wchodzi pod wodę. Któregoś dnia
niespodziewanie powiedziała, bez pytania, jakiego koloru jest samochód taty. Potrafi już w szkole przepisać proste zdania. Mama
pokazała jej szkolny zeszyt, mówiąc, ze zrobiła w ostatnim
czasie olbrzymi postęp. Rozwija się też i dojrzewa prawidłowo,
Znacznie lepiej utrzymuje kręgosłup. Rodzice byli uszczęśliwieni, pełni ufności i nadziei. Pan Zbigniew miał ufność, że opieka
rodziców, pedagogów i rehabilitantów utrwali na zawsze pogodny
uśmiech na jej twarzy, ten z którym pożegnali się.
Kilka
miesięcy później ojciec Natalii opowiadał przy wspólnych
znajomych jak to dzięki zabiegom zmieniła się i zmienia jego
córka: poprawnie mówi całymi zdaniami, bezbłędnie rusza
językiem, chodzi sama bardzo sprawnie po ogrodzie, potrafi kluczem
otworzyć i zamknąć furtkę, wykonuje wiele nowych ruchów i
czynności, które były do tej pory jej całkowicie nieznane.
Minęły
22 lata
Czerwiec
2016
I
tym razem, przed opublikowaniem postu, próbowałam odszukać osoby,
o których piszę. Udało się. Natalia, dziś 35-lenia, jest otoczona, jak wówczas, miłością swych najbliższych. Jej rodzice założyli Stowarzyszenie, które pomaga osobom z problemami umysłowymi i robią to z ogromnym zaangażowaniem, odnoszą sukcesy ....... Skąd wiem? Bo ......twarze ich podopiecznych są bardzo, bardzo, bardzo uśmiechnięte.
Komentarze
Prześlij komentarz